Tutaj są jaskinie gdzie mieszkają wilki. Jaskinie ułożone są w coś na kształt pół okręgu. Gdzieś w środku jest jaskinia przywódczyni, Miry. Ajra mieszka z matką. Jaskinia Roxy położona jest blisko jaskini jej matki. Po bokach są jaskinie innych wilków. Podobno w jaskini Roxy jest ukryty tunel prowadzący na skraj terenu watahy Eteru.
Night wręcz wbiegł na teren legowisk Watahy Eteru. Pełen energii zaczął warczeć na pojedynczego motyla i skakać w jego stronę. Miał czasem skłonność do takich szczenięcych zachowań, a dzisiaj wręcz rozpierała go energia. Po chwili opadł na ziemię by po raz kolejny dzisiaj wpatrywać się w czyste niebo.
Kiedy tylko Roxy przyszła, Sisi z do niej podbiegła.
-Sisi nie miałaś przypadkiem być nad wodopojem razem z Fire? - spytała zdziwiona Roxy.
-Ale tam było nudno. Nauczysz mnie polować?
-Może innym razem. Chciałam się spytać o coś Ajry.
Night przysłuchiwał się tej krótkiej rozmowie. Przewrócił się na drugi bok, wstał, otrzepał i przeciągając się rzucił okiem na szczenię.
- Ooo... - powiedział przyglądając się Sisi.
Miał słabość do szczeniąt i już dawno się z tym pogodził. A ona była wyjątkowo słodka. To była przybrana córka Roxy? Sam sobie odpowiedział na to pytanie po czym podszedł bliżej do szczenięcia.
-Sisi zaczekaj tutaj. Zaraz do ciebie przyjdę. Tylko spytam się o pewną rzecz Ajry - po tym jak Roxy to powiedziała pobiegła do swojej siostry.
Sisi usiedła i grzecznie czkekała na Roxy.
Night myślał przez chwilę o co Roxy chcę zapytać Ajrę. Cóż. Chodzi pewnie o rzeczy związane z watahą... Mimo wolnie postanowił nasłuchiwać, chociaż wątpić czy z tej odległości coś usłyszy. Podrapał się za uchem po czym wbił pazury w ziemie oczekując na rozwój wydarzeń.
-Ajra, więc już tego nie wytrzymam. Dlaczego ty tak się przy tym uparłaś? - warknęła Roxy, widać była nie w humorze.
-Mówiłam ci już. Nie wiesz co się stało ostatnim razem jak tam byłam? Chcesz żeby to samo spotkało ciebie? - Ajra mówiła spokojnie.
-Przecież to było tylko urwisko. Pośliznęłaś się na śniegu i tyle. To miejsce w cale nie jest przeklęte.
-Mogę cię zaprowadzić tylko do tamtego miejsca. Nie licz że pójdę na samą górę.
-No dobra, ale dopiero za tydzień. Muszę się przygotować. I pamiętaj to wcale nie jest przeklęte miejsce.
-W takim razie dlaczego oni zginęli?
-Nie wiem. Dzięki że mnie tam zaprowadzisz.
Była to czysta kłótnia między siostrami. Mówiły dosyć głośno więc łatwo było je usłyszeć. Po tym Ajra odbiegła gdzieś, a Roxy jeszcze chwilę stała.
Night nasłuchiwał. Jakie przeklęte miejsce? O co w tym wszystkim chodzi!?
Opadł na ziemię i postanowił udawać, że o niczym nie wie. W środku czuł jednak narastający niepokój i ciekawość za razem.
- Ciekawe o co chodziło... - powiedział pod nosem po czym przeciągnął się na piachu. - Może po prostu się zapytam...
Roxy wróciła do Sisi. Widać było wyraźnie że po kłótni z Ajrą nadal jest zdenerwowana. Roxy położyła się, a na jej grzbiet wskoczyła Sisi. Roxy była już trochę spokojniejsza.
- Hej... - zagadał wesoło Night.
Ktos inny w tej sytuacji mógłby czuć wstyd, ale nie on.
- O co chodziło? Pokłóciłaś się o coś z siostrą? - zapytał zaciekawiony - Strasznie głośno mówiłyście.
-To raczej nie jest twoja sprawa. Im mniej o tym wiesz tym lepiej dla ciebie. Jeśli jednak chcesz wiedzieć o co poszło spytaj się Ajry. Jest gdzieś niedaleko. Ona będzie w stanie udzielić ci pełnej odpowiedzi - Roxy nadal mówiła trochę zdenerwowana.
- Hmm... Okej. - odparł po chwili zastanowienia. - Nie umrę od niewiedzy.
Położył się na ziemi. Ciekawiła go sprawa "miejsca na którym ciążyła klątwa". Ale skoro to nie jego sprawa, to możę rzeczywiście lepiej, żeby nie wiedział.
Gdzieś daleko siedziała Ajra. Ajra cicho płakała.
-Jeśli już musisz wiedzieć to chodziło mi o góry. Ale dlaczego Ajra uważa to za przeklęte miejsce nie powiem, sam się jej spytaj. Tylko lepiej nie teraz. Jak płacze staje się strasznie dzika - powiedziała spokojnie Roxy.
Sisi skakała wesoło tarzając się w ziemi i piachu.
Kage podkradł się.
Roxy leżała i paczyła na Sisi, która bawiła się skacząc za motylami.
Kage przyglądał się wilkom.
Roxy była znudzona całą tą sytuacją. Zamknęła oczy, chciała trochę odpocząć.
Kage uśmiechnął się złowieszczo.
Zaczął podchodzić do wilków.
Roxy nawet nie zauważyła Kage. Prawie zasnęła.
Kage skoczyl na Roxy budząc ją.
Roxy nawet nie otwierając oczu walnęła Kage skrzydłem w pysk.
Kage odskoczył od Roxy i warknął.
Roxy otworzyła oczy, ale nawet nie stanęła. Nadal leżała jakby nigdy nic.
Kage zawarczał na Roxy.
-Chcesz walczyć? Jesteś aż tak pewny siebie że wkraczasz na tereny watahy Eteru i myślisz że ujdziesz stąd z życiem? - Roxy mówiła spokojnie nawet nie patrząc na Kage.
- Watahy czego? Myślałem że to wolne tereny. I tak dam se rade.
-Możliwe że tak. Nie mam zamiaru mieszać w tą walkę watahy - mruknęła Roxy.
Sisi nadal wesoło skakała i tarzała się w ziemi.
- Walkę watahy?
-Moim obowiązkiem jest przegonić każdego intruza. Tak się składa że ty jesteś jednym z nich. Zmykaj do tej swojej watahy Chaosu.
- Pfff, jest taki problem że ja nie należę do żadnej watahy.
-Jeśli nie masz jakiejś sprawy do watahy Eteru to wynoś się stąd, albo cię przepędzę.
- Przepędzisz? Pokaż na co cię stać...
Roxy wstała. Nie lubiła walczyć, ale jeśli już musiała była dosyć silna jak na wilka nie zdolnego zapanować nad mocą.
- Nie no, nie bije dziewczyn, nie chce cie skrzywdzic.
-To wynoś się stąd. Bo niby po co przylazłeś do watahy Eteru?
Roxy była dosyć zmęczona więc jeśli Kage zaatakuje miał dosyć duże szanse by wygrać. Roxy wiedziała że najpewniej przegra.
- Szukam jedzenia. I nie wyrazaj sie tak do mnie. Nie mam zamiaru wyniesc sie z tad.
-Prawo tu przebywać mają tylko członkowie watahy, a ty do nich nie należysz.
- I co mi zrobisz?
-Przepędzę cię.
Roxy szybko przebiegła koło Kage i wbiła mu szpony w kark. Po czym wróciła na swoje poprzednie miejsce. Była bardzo zmęczona, ale starała się tego nie pokazywać. Użycie magii do przyśpieszenia swoich ruchów było bardzo męczące.
- To miało boleć?
Roxy zachwiała się. Teraz zdała sobie sprawę że z powodu zmęczenia wcale nie wbiła szponów w jego kark, a raczej tylko nimi zajechała. Nie była w stanie już za bardzo walczyć.
Kage powalił Roxy ogonami w tym stylu: 
Roxy wstała chwiejnie. Nie była w stanie nic zrobić. Sisi powoli zaczęła się oddalać.
- Popisałaś się...
Roxy się uśmiechnęła. Otworzyła pysk i zionęła w Kage eterem. Nie była to maksymalna moc, ale i tak było to dosyć silne.
Kage stał twardo mimo bólu.
Roxy zachwiała się. Używanie eteru było bardzo wyczerpujące.
Kage zaśmiał się.
Roxy chociaż była wyczerpana wiedziała że nie przegra. W każdej chwili mogła użyć mocy kryształu który wisiał na jej szyi.
- Tylko się wykończysz
Roxy upadła. Nie miała siły wstać. Wiedziała że użycie eteru w takim momencie nie było mądre.
- Mówiłem.
Roxy straciła przytomność. Tak zwykle działo się po tym jak użyła eteru.
- Jest tu jakiś lekarz?
Nagle coś przewróciło Kage. Była to Ajra.
- Witam.
-Kim ty jesteś i co robisz na terenach watahy Eteru?!
- Jestem Kage i szukam jedzenia. :3
-Tam jest karibu które upolowała Roxy - wskazała nietknięte karibu - Zjedz je, a potem opuść te tereny chyba że chciałeś dołączyć do watahy Eteru.
- Wolę rolę samotnika. Nikt mi nie rozkazuje. Nie tak jak wy. Przywódca pierdnie i wy już robicie.
Ajra warknęła. Sprowadziła dość silny wiatr który przewrócił Kage.
-Nigdy nie próbuj obrażać mojej rodziny przy mnie! - mówiąc to Ajra wbiła szpony wbiła szpony gdzieś w okolicę klatki piersiowej Kage.
- Uhuhuhu, kolejna się denerwuje.
Ajra zacisnęła szczęki na karku Kage.
Kage odepchnął Ajrę.
-Powietrzne ostrze diamentowego sztyletu - mruknęła Ajra i grzbiet Kage przebił niewidzialny sztylet.
- Ooooj, przegiełaś...
Kage zmienił się w formę opętania i rzucił się na Ajrę.
Ajra zrobiła unik.
-Powietrzne.......Niech to! Akurat w takim momencie zapomniałam zaklęcia!
Kage przygniótł do ziemi Ajrę.
-Powietrzna furia - mruknęła Ajra i Kage coś odrzuciło o kilka metrów.
Kage zatrzymał się. Chwycił Ajrę za kark i z całej siły przygniótł do ziemi.
-Furia wietrznego kryształu - mruknęła Ajra. Jej oczy zmieniły kolor na granatowy. Tam gdzie jej futro powinno być niebieskie było teraz granatowe.
-A teraz zapoznaj się z magią mojego kryształu - powiedziała z uśmiechem.
Głos Kage się zmienił, to była wina opętania.
- To nic ci nie da głupi kundlu.
Kage przewrócił Ajrę.
-Moja magia opiera się na powietrzu. Kiedy używam furii mojego kryształu moja moc wzrasta kilkukrotnie. A teraz czas na to. Powietrzna furia mieczy diamentów.
- Najważniejsza jest siła.
Zaklęcie Ajry wbiło w Kage kilka niewidzialnych mieczy.
-To dopiero początek.
- Nie rusza mnie to.
// Chyba będę pisać Anti Kage bo jest w końcu w opętaniu //
-Nie obchodzi mnie to.
- A powinno.
Nie widzialna moc przygniotła Ajrę do podłogi tak aby nie mogła wstac.
-Potęgo wiatru wzywam cię - powiedziała prawie nie słyszalnie Ajra.
Wilk zaczął szarpać Ajrę za gardło.
-Ostrze wiatru - powiedziała cicho Ajra.
Na około Anti Kage zebrał się ogień.
Coś przebiło plecy Kage.
-Moja magia nie jest wystarczająco silna żeby go pokonać, ale Roxy może dałaby radę. Użyję ostatecznego zaklęcia, może się uda - pomyślała Ajra.
Kule ognia trafiły w Ajrę zadając cios krytyczny.
Ajra zionęła powietrzem w Kage. Był to jej ostateczny atak i rzadko go używała. Powietrze było w stanie z łatwością przebić skałę.
Kolejne kule ognia trafiły w Ajre, lekko zapalając jej futro.
Ajra ugasiła swoje futro używając swojej mocy. Niestety była już wykończona walką i straciła przytomność.